Od kilku miesięcy mam na komputerze materiał zdjęciowy, który czekał na publikację. Prawdę mówiąc na początku chciałam, żeby był to tutorial DIY mydła metodą ‘na zimno’ ale pod koniec robienia mydła rzeczy zaczęły dziać się zbyt szybko i nie udało mi się udokumentować końcówki całej zabawy.
Profesjonalna strona mojej osobowości wzbrania się przed nazwaniem tego tutorialem, dlatego nazwałam materiał zdjęciowy ‘ogólnym zarysem’.
Obiecuję, że postaram się zrobić tutorial krok po kroku. Z innym przepisem (takim, z którego mydło nie stężeje za szybko i będę miała wystarczająco dużo czasu, żeby zrobić zdjęcia).
We wcześniejszych postach możecie znaleźć wiadomości na temat sprzętu oraz materiałów potrzebnych do robienia mydła oraz zapoznać się z metodą robienia mydła typu ‘melt and pour’.
Wszystkie zdjęcia i mydła są mojego autorstwa i wykonane przeze mnie.
Nie jest to 100% tutorial więc proszę nie traktujcie tego jak materiał do nauki- niech to będzie jedynie zapoznanie się z procesem powstawania mydła metodą ‘na zimno’.
Postanowiłam zrobić mydło, w przepisie którego jest tylko jeden rodzaj tłuszczu. Bardzo popularny w USA vegetable shortening, czyli gęsty, biały smalcowaty tłuszcz roślinny używany w celach spożywczych. Do mydła dodałam akcenty kolorystyczne w postaci kawałków fioletowego, drobno pociętego mydła glicerynowego oraz lawendowy olejek zapachowy.
do zrobienia ozdobnych detali potrzebujemy bazy glicerynowej, barwnika i olejku zapachowego |
bazę pokroiłam na małe kawałeczki i włożyłam do żaroodpornego naczynia |
dolałam fioletowy barwnik |
oraz zapachowy olejek lawendowy |
jedna łyżka stołowa olejku na takie małe naczynie wystarczy w zupełności |
podczas gdy baza glicerynowa topi się w mikrofalówce albo kąpieli wodnej- przygotowujemy formy ja wybrałam podłużne foremki na kostki do lodu |
sprawdzamy czy cała masa równomiernie się roztopiła |
jeśli nie, mieszamy dopóki wszystkie kawałki się rozpuszczą |
przelewam mydło do foremek (zawsze mam w zanadrzu dodatkowe foremki, w razie gdyby było za dużo bazy i za mało miejsca w docelowych foremkach) |
odstawiamy do stężenia |
po wyjęciu mydła z foremek oczyszczamy z nierówności i małych ‘zadziorków’ |
po czym kroimy paski mydła na małe kawałeczki i odkładamy na bok |
zaczynamy robić mydło właściwe: potrzebne nam będą grube gumowe rękawiczki (ja znalazłam prawą różową i lewą zieloną 😉 woda, tłuszcz i czysty wodorotlenek sodu (NaOH) |
tłuszcz wygląda jak puszysty, biały, bezzapachowy smalec roślinny |
do akcji wkroczy później blender |
niezbędna jest waga z jak najdokładniejszą skalą jaką uda Wam się znaleźć |
odmierzamy dokładną ilość tłuszczu |
i przekładamy go do garnka albo innego naczynia, w którym będziemy go topić |
na jak najmniejszym ogniu wolno topimy tluszcz nie chcemy podgrzać go za mocno, bo tak czy inaczej trzeba będzie go studzić do odpowiedniej temperatury |
i w tym momencie wkracza kolejny niezbędny przyjaciel czyli termometr spożywczy (mój jest w wersji cukierniczej) |
dążymy do tego, żeby i tłuszcz i roztwór NaOH z wodą były w tej samej temperaturze wynoszącej około 100-110 stopni F |
do studzenia używam zlewu wypełnionego zimną wodą- dodatkowo wrzucam do niej lód (tym razem miałam tylko lód z zamrożonymi w środku kawałkami cytryny- idealny do napojów 😉 |
podczas gdy tłuszcz się ochładzał zabrałam się za kolejną część pracy |
ubrałam grube rękawice i odmierzyłam odpowiednią ilość NaOH |
wsypałam go do umytego wcześniej zaroodpornego naczynia |
potem odmierzyłam wodę i połączyłam razem z wodorotlenkiem sodu |
kiedy tłuszcz i roztwór zasady sodowej są w takiej samej temperaturze- wlewamy zasadę do garnka z tłuszczem i delikatnie łączymy trzepaczką albo drewnianą łyżką |
W tym momencie odłożyłam aparat i wsypałam glicerynowe kawałeczki mydła po czym dokładnie wymieszałam wszystko drewnianą łyżką. Przełożyłam na pół zastygniętą masę do formy i ozdobiłam górę.
tak udekorowane mydło odstawiłam na dobę w ciemne, ciepłe miejsce |
po upłynięciu doby wyjęłam mydło z formy |
i pokroiłam na kostki 🙂 |
czy nie wygląda ciekawie? |
mi się podoba 🙂 |
Tak w wielkim skrócie wygląda proces robienia mydła metodą ‘na zimno’.
W najbliższym czasie muszę się ogarnąć i kiedy tylko będę miała możliwości sprzętowe przygotuję szczegółowy zdjęciowy tutoral razem z przepisem i wszystkimi krokami oraz detalami.
Buziaki!
39 Comments
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Fantastyczne czary – mary 🙂 zgabię sobie metodę robienia kostek lodu z cytryną – to że tak powiem leży w moich kompetencjach (raczej huauahe) 🙂
podpisuje się pod tym 😀 lód sobie machne, aleeee na mydło pozostaje mi tylko patrzeć 😀
haha, u mnie dokładnie to samo – tylko kostki są w zasięgu moich możliwości ;P
cieszę się, że skorzystacie z pomysłu na lód :*
buziaki!
Nie chciałoby mi się tak bawić, zbyt leniwa jestem. Poza tym nie przepadam za mydłami w kostce, wolę te w płynach. Ale wyglądają uroczo 🙂
ja do rąk wolę w płynie i w piance, ale do caiła sięgam czasem po kostkę 🙂
dziękuję i pozdrawiam 🙂
Ojacie jak ciasto wyglada 😉
tak 🙂 już niejedna osoba się nabrała 😉
Nabrałam ochoty na zabawę w małego chemika 🙂
starsznie się cieszę 😀
Uwielbiam te Twoje mydełka.
Pełen profesjonalizm – super!
dziekuję za miłe słowa :*
buziaki!
cudnie wyglądają ;D
starałam się 🙂 dziękuję 🙂
bardzo lubię wszystkie DIY więc z niecierpliwością czekam na tutoral! 🙂
mam nadzieję, że pojawi się wkrótce 🙂
W życiu nie udałoby mi się czegoś takiego zrobić, pozostaje mi tylko podziwiać u Ciebie 🙂
bardzo mi miło 🙂
wygląda słodko, magicznie tak fajnie bajkowo 😀
tak 🙂 bajkowo i magicznie 🙂
wyglada jak ciasto 🙂
taka zmyłka 😉
arcydzieło. 😉
dziękuję 🙂
wow fantastyczne, podziwiam mi by się nie chciało tego robić
dziękuję 🙂
no faktycznie sporo roboty 😉
Mydła są fantastyczne. 😉 Ja niestety nie mam szans na tworzenia takich cudeniek. Nigdzie nie widziałam w sklepach bazy glicerynowej (tylko na allegro). Barwnik i olejek zapachowy jest jak dla mnie łatwy do zdobycia. Jednak najważniejsza jest tutaj baza, więc nic tutaj już nie poradzę. 😉
PS. Zapraszam do mnie. 😉
może trafisz kiedyś na łatwo dostepną bazę i spróbujesz swoich sił 🙂
buziaki!
Wyglądają jak ciasteczka <3 pachną jeszcze lepiej (przynajmniej te, które dostałam) i żal mi się z nimi rozstawać 🙁 🙂
słodycze!!!!!!!
oj tak, pachną cudnie 😉
używaj używaj 🙂 po to są 😀
Kasiu podziwiam! Nie dla mnie leniucha taka mydełkowa zabawa ;p
podziwiaj 🙂 może kiedyś najdzie Cię ochota i zadziwisz i siebie i mnie 😀
wow, małe prywatne laboratorium w domu 😉 ciekawa jestem jaki jest średni koszt takiego całego bloku w usa? porównamy z pl 😀
dobre pytanie 🙂 zanotuję, podliczę i dam znać
Bardzo smakowicie wygląda mydełko 🙂
tak to prawda 🙂
Podziwiam. Ja jestem zbyt leniwa. Ale faktycznie mydlo wyglada jak ciasto. A jeszcze ciekawiej by wygladalo jakbys uformowala je w ksztalcie kostki tak jak mydla dostepne w drogeriach. Pozdtawiam
można przekładać mydło do różnych form 🙂 takie drogeryjnopodobne również by wyglądało ciekawie 🙂
pozdrawiam również 🙂
fantastyczne! podziwiam Cię, uwielbiam takie mydła, świetne…