Mam dosyć. Po ponad tygodniu codziennego używania ‘mgiełki’ z ‘masłem shea’ z Avonu moja cierpliwość się skończyła. Pisałam o niej kilka dni temu TUTAJ *KLIK*.
Od tego czasu niewiele się zmieniło.
– ‘Mgiełka’ nadal jest gęstym mleczkiem w sprayu.
– Nadal muszę zasuwać rekami po skórze żeby to co wytrysnęło z atomizera łaskawie się wchłonęło.
– Zapach to kolejna sprawa.. W czasie i zaraz po aplikacji jest ok. Miły, plażowy, delikatny, wakacyjny aromacik. Nie wiem co się z nim dzieje przez noc, ale nad ranem moja skóra i piżama są przesiąknięte nieprzyjemnym, chemicznym, naftowym, dziwnym zapachem jakiegoś oleju mineralnego.
Jedynym plusem jest to że zaraz po opalaniu trochę złagodził czerwoność na skórze. Ale to zdecydowanie za mało. 🙁
Nie mam ochoty ani cierpliwości na takie wieczorne wygibasy.
![]() |
🙁 |
I z tego co pamietam w katalogu nie było nic wspomniane, że ta ‘mgiełka’ jest mleczna i gęsta..
Dzisiaj w Naturze kupiłam sobie nastepcę. Akurat cała gama zapachów Bi-es była w promocji. Na noc się nada 😉
🙂 |
Buziaki!
12 Comments
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Też zamawiając tą mgiełke, stawiałam że będzie to zwykła, fajna mgiełka 😀 Rozczrowałam się. Albo nie doczytałam o jej konsystencji albo poprostu nie było wspomniane 😀
na szczęście nie miałam 😉
też miałam tylko inny zapach. ;p też sie zawiodłam i sprawdzałam kilkukrotnie katalog i nie było o tym ani słowa
A mi się podoba ta 'mleczna' konsystencja… Co nie zmienia faktu, że Avonowych mgiełek nie lubię i tej też nie kupię 😀
A podobno wszystkie mgiełki z Avonu są rewelacyjne 😉 Szkoda, że się nie sprawdziła.
Ale ze mnie gapa… Czytałam o niej u Ciebie, a kilka dni później kupił mi ją chłopak. Choroba. Może mnie przypadnie do gustu… ):
Ja omijam kosmetyki z Avonu ze względu na kiedyśniejszy uraz , więc nawet bym po nią nie sięgnęła . ale widzę że niezły z niej bubel.
miałam jakąś i spisywała się dobrze 😀 ale teraz avon to nie moja bajka 😀
o widzę, że nie tylko ja się nacięłam ostatnio. Ja co prawda zostałam naciągnięta na filtr z la roche posay w spray'u, który miał być wodą termalną do spryskania buzi w dzień, a okazał się biało- żółtą emulsją brudzącą ubranie…echhhh
lubię te zwykłe mgiełki Avon. Są całkiem przyjemne, wiadomo, zapach nie utrzymuje się super długo, ale czasem po nie sięgam. Lecz gdy natknęłam się na TO… Nazwałabym to raczej balsamo-podobne-coś w spreju. Nie lubię. Oddałam koleżance, ona ma kilka właśnie z tych balsamowych.
Bi-es chciałam kupić w roli mgiełki do włosów, żeby zabić zapach kozieradki. Opłaca się? 🙂
Też się rozczarowałam na tej mgiełce! Miała być zwykła, zapachowa! A tu biała! Dobrze, że nie psiknęło mi się na ubranie, całe szczęście, ale i tak się wkurzyłam, że trzeba tego dziada rozsmarowywać.