Porównanie trzech kremów do rąk.
Jeden z nich jest moim ulubieńcem, drugi noszę w torebce jako koło ratunkowe a trzeci nie spełnił moich oczekiwań i jego kolej nadejdzie jak już nie będę miała nic innego pod ręką 😉
kokosowy Yves Rocher, kwiatowy EOS, wielozadaniowy Gold Bond |
O EOSie pisałam tutaj: KLIK
O Gold Bond pisałam tutaj: KLIK
O Yves Rocher nie pisałam 😉
Mój ulubieniec:
Gold Bond ‘Ultimate Healing Hand Cream’ |
Plusy:
+leczy i regeneruje skórę dłoni
+ma bogatą, gęstą konsystencję
+momentalnie się wchłania
+nie pozostawia tłustej warstwy
+jedna aplikacja starcza na kilka godzin
+bardzo przyjemny zapach
+wygodne opakowanie
Minusy:
nie znalazłam 🙂
Moje torebkowe ‘koło ratunkowe’:
EOS ‘Berry Blossom’ |
Plusy:
+ładny zapach
+ładne i wygodne opakowanie
+przyjemna konsystencja
+szybko się wchłania
+nawilża
Minusy:
-zostawia delikatnie tłustą warstwę na dłoniach
-nawilżenie nie jest długotrwałe
Krem, który powinien nazywać się mleczkiem do rąk:
Yves Rocher ‘Malaysian Coconut’ |
Plusy:
+kokosowy zapach
Minusy:
-lejąca, mleczkowa konststencja
-lepkość dłoni nawet po całkowitym wsmarowaniu
-bardzo krótkie uczucie nawilżenia
-opakowanie z zakrętką, która często spada i ucieka w zakamarki (wygodniejsze są opakowania z klapkowym otwarciem)
porównanie konsystencji |
Buziaki!
6 Comments
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Eosa chętnie bym wypróbowała 🙂
Gold Bont może kiedyś uda mi się upolować 🙂
Eos wygląda uroczo 🙂
Ten z YR też ciekawy, szkoda że się nie sprawdził :/
U mnie wszędzie można znaleźć kremy do rąk z Avon. W pracy, w torebce, w domu, na stole w kuchni … mam chyba każdy możliwy wariant, ale niestety tylko 3 z tych wszystkich naprawdę fajnie się sprawdzają.
Nice post, things explained in details. Thank You.
EOS ma śliczne opakowanie 🙂