8 komentarzy

  • annakondzia 11 stycznia 2013 at 18:30

    śliczniutki kotek. ♥
    taka śliczna mordka potrafi od razu poprawić mi humor. Koty mają coś w sobie. Zawsze kiedy mi źle, nie ma to jak przytulić futrzaka.

  • Esy, floresy, fantasmagorie 11 stycznia 2013 at 19:27

    Kochane maleństwo:) znalazło się szczęście (Wy Ją a Ona Was) miłego dnia CAT

  • strī-linga 11 stycznia 2013 at 19:46

    o jakie maleństwo urocze.

  • anuszka13 12 stycznia 2013 at 03:17

    bo ona od razu wiedziała, że do dobrego domku trafiła 😉

    • anuszka13 12 stycznia 2013 at 03:18

      Aha, a mieliście jakiąś rozmowę przedadopcyjną, ktoś Was odwiedzał? Czy mogliście po prostu przyjść, wybrać kota i wziąć go do domu, a wszystko to załatwić w 15 minut?

    • CatKRM 12 stycznia 2013 at 03:37

      Przed adopcją była rozmowa i wypełnialiśmy ankietę kwalifikacyjną.
      Wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie i przed pokazaniem nam kotków przedstawiciele schroniska zadzwonili do właściciela czy zgadza się na zwierzę w domu. Potem zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju z kotkami i mogliśmy się ze wszystkimi pobawić. Była z nami pani zajmująca się adopcjami. Patrzyła na nasze interakcje z kociakami. Nuszkis była najmniejsza i najbardziej nieśmiała, pamiętam jak inne kotki "zakopywały" ją w kuwecie.. Mój mąż jako pierwszą ze wszystkich kotków wybrał Nukę. W ziął ją na ręce a ona zaczęła mruczeć i wdrapała mu się na kark i tam siedziała. Wiedzieliśmy od razu, że to nasz kotek. Potem czekaliśmy kilka dni, aż uzupełnią wszystkie potrzebne szczepeinia i wykastrują (wszystkie koty oddawane do adopcji w US są kastrowane). Zapłaciliśmy "datek" na schronisko (około $150 z tego co pamiętam) i mogliśmy zabrać Nuszkisa do domku.

    • anuszka13 12 stycznia 2013 at 23:18

      dzięki! a tak się pytam, bo ja adoptowałam (i jakoś nadal tak w tym środowisku siedzę) nie ze schroniska, tylko od prywatnej osoby podpiętej pod fundację (tak, tak, niestety ale u nas nawet to musiały wziąć w swoje ręce osoby prywatne, nadal jest wiele pseudo-schronisk prowadzonych tylko by zarobić pieniądze, gdzie zwierzęta "dziwnie" znikają, by zrobić miejsce następnym- schronisko dostaje pieniądze za przyjęcie zwierzaka, a nie za jego utrzymanie, a na dodatek zwierzaki nie muszą być w żaden sposób ewidencjonowane). No i wiele osób rezygnuje z adopcji, bo są oburzeni że my takie ostre warunki mamy- rozmowa, ankieta, umowa, czasem wizyta w celu odwiedzenia zwierzątka. No i byłam ciekawa, jak to gdzie indziej jest 🙂

  • KasiaS1980 26 listopada 2013 at 08:29

    Ło matko, jaki przecudny słodak. Normalnie nic tylko bym wyściskała. Przecudowna jest <3

  • Leave a Reply