śliczniutki kotek. ♥ taka śliczna mordka potrafi od razu poprawić mi humor. Koty mają coś w sobie. Zawsze kiedy mi źle, nie ma to jak przytulić futrzaka.
Aha, a mieliście jakiąś rozmowę przedadopcyjną, ktoś Was odwiedzał? Czy mogliście po prostu przyjść, wybrać kota i wziąć go do domu, a wszystko to załatwić w 15 minut?
Przed adopcją była rozmowa i wypełnialiśmy ankietę kwalifikacyjną. Wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie i przed pokazaniem nam kotków przedstawiciele schroniska zadzwonili do właściciela czy zgadza się na zwierzę w domu. Potem zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju z kotkami i mogliśmy się ze wszystkimi pobawić. Była z nami pani zajmująca się adopcjami. Patrzyła na nasze interakcje z kociakami. Nuszkis była najmniejsza i najbardziej nieśmiała, pamiętam jak inne kotki "zakopywały" ją w kuwecie.. Mój mąż jako pierwszą ze wszystkich kotków wybrał Nukę. W ziął ją na ręce a ona zaczęła mruczeć i wdrapała mu się na kark i tam siedziała. Wiedzieliśmy od razu, że to nasz kotek. Potem czekaliśmy kilka dni, aż uzupełnią wszystkie potrzebne szczepeinia i wykastrują (wszystkie koty oddawane do adopcji w US są kastrowane). Zapłaciliśmy "datek" na schronisko (około $150 z tego co pamiętam) i mogliśmy zabrać Nuszkisa do domku.
dzięki! a tak się pytam, bo ja adoptowałam (i jakoś nadal tak w tym środowisku siedzę) nie ze schroniska, tylko od prywatnej osoby podpiętej pod fundację (tak, tak, niestety ale u nas nawet to musiały wziąć w swoje ręce osoby prywatne, nadal jest wiele pseudo-schronisk prowadzonych tylko by zarobić pieniądze, gdzie zwierzęta "dziwnie" znikają, by zrobić miejsce następnym- schronisko dostaje pieniądze za przyjęcie zwierzaka, a nie za jego utrzymanie, a na dodatek zwierzaki nie muszą być w żaden sposób ewidencjonowane). No i wiele osób rezygnuje z adopcji, bo są oburzeni że my takie ostre warunki mamy- rozmowa, ankieta, umowa, czasem wizyta w celu odwiedzenia zwierzątka. No i byłam ciekawa, jak to gdzie indziej jest 🙂
Ta strona używa cookie i innych technologii. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Rozumiem i akceptuję
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
8 komentarzy
śliczniutki kotek. ♥
taka śliczna mordka potrafi od razu poprawić mi humor. Koty mają coś w sobie. Zawsze kiedy mi źle, nie ma to jak przytulić futrzaka.
Kochane maleństwo:) znalazło się szczęście (Wy Ją a Ona Was) miłego dnia CAT
o jakie maleństwo urocze.
bo ona od razu wiedziała, że do dobrego domku trafiła 😉
Aha, a mieliście jakiąś rozmowę przedadopcyjną, ktoś Was odwiedzał? Czy mogliście po prostu przyjść, wybrać kota i wziąć go do domu, a wszystko to załatwić w 15 minut?
Przed adopcją była rozmowa i wypełnialiśmy ankietę kwalifikacyjną.
Wynajmowaliśmy wtedy mieszkanie i przed pokazaniem nam kotków przedstawiciele schroniska zadzwonili do właściciela czy zgadza się na zwierzę w domu. Potem zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju z kotkami i mogliśmy się ze wszystkimi pobawić. Była z nami pani zajmująca się adopcjami. Patrzyła na nasze interakcje z kociakami. Nuszkis była najmniejsza i najbardziej nieśmiała, pamiętam jak inne kotki "zakopywały" ją w kuwecie.. Mój mąż jako pierwszą ze wszystkich kotków wybrał Nukę. W ziął ją na ręce a ona zaczęła mruczeć i wdrapała mu się na kark i tam siedziała. Wiedzieliśmy od razu, że to nasz kotek. Potem czekaliśmy kilka dni, aż uzupełnią wszystkie potrzebne szczepeinia i wykastrują (wszystkie koty oddawane do adopcji w US są kastrowane). Zapłaciliśmy "datek" na schronisko (około $150 z tego co pamiętam) i mogliśmy zabrać Nuszkisa do domku.
dzięki! a tak się pytam, bo ja adoptowałam (i jakoś nadal tak w tym środowisku siedzę) nie ze schroniska, tylko od prywatnej osoby podpiętej pod fundację (tak, tak, niestety ale u nas nawet to musiały wziąć w swoje ręce osoby prywatne, nadal jest wiele pseudo-schronisk prowadzonych tylko by zarobić pieniądze, gdzie zwierzęta "dziwnie" znikają, by zrobić miejsce następnym- schronisko dostaje pieniądze za przyjęcie zwierzaka, a nie za jego utrzymanie, a na dodatek zwierzaki nie muszą być w żaden sposób ewidencjonowane). No i wiele osób rezygnuje z adopcji, bo są oburzeni że my takie ostre warunki mamy- rozmowa, ankieta, umowa, czasem wizyta w celu odwiedzenia zwierzątka. No i byłam ciekawa, jak to gdzie indziej jest 🙂
Ło matko, jaki przecudny słodak. Normalnie nic tylko bym wyściskała. Przecudowna jest <3