Czasami zdarzają się takie dni, kiedy z góry wiadomo, że nie będzie wesoło. Dzisiaj mam właśnie taki dzień. Rano odwiozłam mojego Brata na lotnisko. Spędziliśmy rodzinnie prawie dwa tygodnie. I dzisiaj nieubłaganie przyszedł dzień Jego wylotu do Polski 🙁 Ehhhh..
W takich momentach lubię sprawiać sobie małe przyjemności, które chociaż troszkę będą w stanie zrównoważyć smutek.. Prawdę mówiąć wiele nie zostało zrównoważone 😉 Taka sytacja..
 |
znalazłam na eBayu dwie miniaturki perfum w atrakcyjnych cenach
clinique ‘happy’, którego zawsze chciałam spróbować oraz
Leslie Blodgett ‘Perfume Diaries Santa Barbara’ |
 |
clinique happy to cytrusowy zapach złożony z:
pomarańczy, grapefruita, indyjskiej mandarynki, konwalii, bergamotki, mimozy, frezji,lilii, magnolii, jabłka, piżma, róży, orchidei, bursztynu i śliwki |
 |
bardzo go polubiłam, mimo, że wyraźnie wyczuwam śliwkę, za którą nie przepadam
(śliwkowatość ulatnia się na szczęście po kilkunastu minutach) |
 |
drugim zapachem jest całkiem nowy dla mnie Perfume Diaries Santa Barbara |
 |
zupełna odwrotność cytrusowego happy |
 |
mech, czarna porzeczka, jaśmin, cytryna amalfi, piżmo, konwalia, pieprz, cedr, paczula, brzoskwinia, irys, benzion |
 |
nie jestem przekonana do roletkowej formy perfum (wolę spray) ale w tym przypadku zapach jest na tyle intrygujący, że rekompensuje wszystkie niewygody aplikacji kulką |
 |
opakowanie jest również urocze 🙂 |
 |
z tej serii są jeszcze dwa zapachy: Bare Skin oraz Golden Light |
 |
jak jeszcze gdzieś uda mi się gdzieś trafić na zapachy Leslie Blodgett, bardzo chętnie się na nie skuszę |
 |
♥ |
Buziaki!
9 komentarzy
Clinique Happy znam i jest to dla mnie pozycja raczej na cieplejsze miesiące.
Ale Leslie Blodgett mnie zaintrygowałaś…
Jeden i drugi zapach mógłby mi się spodobać 🙂
Zapach Clinique lubię, ale tylko w męskim wydaniu. Na sobie nie lubię cytrusowych nut, wolę je czuć na swoim mężczyźnie 🙂 Za to Santa Barbara mnie zainteresowała 😉
nie znam żadnego z tych zapachów, ale ten cytrusowy czuję, że przypadłby mi do gustu 🙂
Ale urocze są te malutkie flakoniki.
Nie znam żadnego z nich, ale grunt że dobrze Ci się je nosi 🙂
Happy miałam 😉 śliczny, delikatny zapach 😉
troszkę za mało ogoniasty jak dla mnie, ale mojej mamie w 100% podpasowały 😉
U mnie zawsze jest smuteczek, gdy ktoś ode mnie wyjeżdża, albo ja wracam od rodzinki do siebie, a to tylko 300km, więc doskonale rozumiem o czym piszesz.
jak dla mnie clinique jest za mało intensywny…