Dzisiejszy post nie miał być o niebieskiej sukience.
Mało tego- nie miałam zamiaru pisać dzisiaj o żadnej sukience. Miałam w planach pokazać Wam jak wyglądają ulice Long Beach (miasta w którym mieszkam) z perspektywy kierowcy.
Zastanawiałam się gdzie pojechać, żeby pokazać Wam jak najwięcej. Przypomniało mi się, że mam do oddania nadwyżkę koralików z ostatniej wizyty w Michaelsie (kupiłam za dużo perełek i wiem, że gdybym je zostawiła ‘na później’ leżałyby miesiącami i w końcu i tak nic bym z nich nie zrobiła)
Zdecydowałam, że pojadę do Lakewood Mall, w którym jest mój najbliższy Michaels. Lakewood to miasto a Mall to duże centrum handlowe (tak jak galeria w Polsce).
Postanowiłam, że będę robić zdjęcia podczas czekania na czerwonych światłach po drodze. Jak się pewnie domyślacie, trafiałam przeważnie na zielone światła, i cały mój misterny plan poszedł… ..
Mam wprawdzie kilka zdjęć, ale szału nie ma.. 😉 Nie ukrywam, że było to też stresujące, bo tutaj nawet za trzymanie telefonu w ręku za kierownicą grożą wysokie mandaciska, około $250-$300
‘Phone it one hand- ticket in the other’ (telefon w jednym ręku- mandat w drugim) to kalifornijskie hasło przeciw używaniu telefonów podczas jazdy.
Po ogarnięciu spraw w Michaelsie, przypomniało mi się, że w Lakewood Mall jest sklep, do którego zapałałam ostatnio wielką sympatią. Nordstrom rack (outlet trochę wyższej klasy niż np. ROSS)
Zanim wylądujemy w przymierzalni w Nordstromie pokażę Wam zdjęcia z ulic Long Beach.
Chevrolet Camaro 🙂
lubię jeździć za takimi samochodami, bo jest duże prawdopodobieństwo, że nie będą się wlec jak żółwie 😉
ten jechał całkiem przyzwoicie 🙂
tutaj roboty drogowe nie ciągną się tygodniami- czasami kilka godzin, czasami kilka dni- nie dłużej
zawsze jeżdżę z moim misiem na pasie 🙂 jest zbawienny w cieplejsze dni, kiedy nie noszę kurtki i pas strasznie wbija się w szyję..
tak mam jak świeci słońce 🙂

aż bałam się zrobić temu panu zdjęcie (jakby na mnie spojrzał, to pewnie zsunęłabym się między pedały 😉
żeby nie było, że to podczas jazdy 😉 na liczniku zero mil na godzinę 😀 (czerwone światło niespodziewanie szybko zmieniło się na zielone 😉
w międzyczasie się rozchmurzyło (już dawno się nauczyłam, że wychodząc z domu w całkiem pochmurny dzień trzeba brać ze sobą okulary przeciwsłoneczne, bo najprawdopodobniej się rozpogodzi)
Lakewood Mall
Nordstrom!
Do sklepu pojechałam z myślą o kupieniu sobie czegoś z długim rękawem. Swetra, bluzy, koszulki- czegoś ciepłego. Nic mnie nie zachwyciło. Już chciałam wychodzić, ale pomyślałam, że dawno nie oglądałam sukienek 🙂
Było kilka ciekawych, więc wybrałam te, które najbardziej wpadły mi w oko, i poszłam mierzyć 🙂
jeszcze przed mierzeniem 🙂
moja ulubiona kurtałka z Polski 🙂 jeszcze kilka tygodni temu się w niej całkowicie nie dopinałam 😀 wzięłam się za siebie i proszę 🙂 można? można!
sukienki, które mierzyłam
zwiewna czarna odcinana w talii
kremowa ‘kornkowa’ odcinana w talii
niebieska, która na wieszaku wyglądała niezbyt atrakcyjnie (spodobały mi się rękawki i detal przy dekolcie- dlatego zdecydowałam się ją zmierzyć)
zwiewna różowa odcinana w talii
Kremowa koronkowa po zmierzeniu nie zasłużyła na dalszą uwagę 😉
Dwie zwiewne odcinane w talii miały dokładnie taki sam fason ale różne kolory.
Wyglądałam w nich tak:
Góra OK, ale długość nie moja 🙂 Mam pulchne kolana 🙂 i nie za bardzo lubię je prezentować. Gdyby sukieni były dłuższe (chociażby do kolan), pewnie bym sobie którąś sprawiła 🙂
Czas na gwiazdę posta:
Zakochałam się w niej od pierwszego zmierzenia 🙂
Cudny dekolt, świetnie dopasowana..
Długość zdecydowanie lepsza niż w czarnej i różowej 🙂
Kolor chabrowy- lubię 🙂
Nie zastanawiałam się długo, zważywszy, że cena nie mogła być już chyba lepsza.
Tak wyglądają zdjęcia, które zrobiłam po powrocie do domu:
nie słyszałam o tej marce wcześniej (być może jest to jedna z wewnętrznych nordstromowych marek)
I na koniec cena 😀
ze $118 na $17.70 plus podatek
yeah!
$100,30 oszczędności 🙂
to lubię!
Na koniec napiszę, że nie orientuję się w tym, co będzie modne w tym sezonie. Najzwyczajniej w świecie mnie to aż tak nie interesuje, a tym bardziej nie wpływa na moje decyzje zakupowe 🙂
Z obserwacji wiem, że bardzo można się skrzywdzić (wizerunkowo) ślepo podążając za trendami. Nie jest sztuką kupić sobie modną rzecz/rzeczy na jeden sezon (a potem zastanawiać się co z nią/nimi zrobić- bo np. wąsy i sowy już są niemodne, a na ich miejsce wskoczyły listki, gwiazdki, kocie pipki i skórzane legginsy)
Najważniejsze to wiedzieć w czym się najkorzystniej wygląda i kupować rzeczy ponadczasowe.
Buziaki!