Po kilku tygodniach używania pora na moją opinię o pilniku do stóp Scholl Velvet Smooth.
Będzie bardzo pozytywnie. Jestem zauroczona, zakochana i zachwycona.
Zacznijmy od tego, że moje pięty wyglądały jak pustynia. Ale nie jakaś tam Błędowska.. Nawet nie jak Gobi. To była Sahara :<
Skóra była gruba i twarda, robiły się ‘zadziorki’ które strasznie denerwowały mnie w różnych życiowych sytuacjach np. podczas zasypiania kiedy to zahaczały o prześcieradło i kołdrę albo kiedy darły rajstopy podczas ubierania 🙁
Do momentu kupna elektrycznego pilnika używałam takiego dwustronnego, zwykłego, manualnego. Bardzo go lubiłam <3 ale musiałam się bardzo namachać i natrudzić żeby uzyskać zadowalające efekty. Od kilku lat ogarniam swoje pięty na sucho i nie wyobrażam sobie robić tego na mokro.
Pilnik Scholl Velvet Smooth kupiłam w internetowej aptece.
jest masywny, wygodnie się go trzyma w dłoni |
rączka jest gumowa-antypoślizgowa |
osłonka chroni część ścierającą |
mogłaby mieć stabilniejszy ‘przyczep’ bo często sama zsuwa się z pilnika |
jest tylko jedna prędkość ścierania |
i jeden rodzaj grubości nakładek ścierających |
głowicę łatwo jest wymienić, wystarczy nacisnąć ten guziczek |
urządzenie zasilane jest czterema bateriami AA (były dołączone w zestawie) |
Moja opinia:
PLUSY:
+ regularne używanie utrzymuje skórę na piętach w rewelacyjnej kondycji
+ pilnik jest poręczny i wygodny
+ ziarnistość głowicy idealnie radzi sobie z bardzo grubą skórą, ale nie robi krzywdy wtedy, kiedy mamy piety doprowadzone do porządku
+ zasilanie bateriami pozwala podróżować z pilnikiem po świecie i nie trzeba przejmować się różnicami w gniazdkach (dla mnie ogromny plus)
+ głowica zatrzymuje się kiedy naciskamy zbyt mocno na skórę- nie sposób zrobić sobie nim krzywdę
+ działa świetnie na sucho i na mokro (wypróbowałam oba sposoby)
+ nie trzeba wkładać siły w ‘polerowanie’ pięt- wystarczy jeździć po skórze a głowica sama poradzi sobie z problematycznym obszarem na stopach
MINUSY:
– nie ma pojemniczka na ścierany naskórek, który pyli i zanieczyszcza okolicę
– cena (jest drogi- ale warty swojej ceny) (około 120 złotych)
– przy bardzo częstym używaniu baterie nie starczają na długo 😉
– pilnik wydaje odgłos przypominający dentystyczne wiertło (mi to zupełnie nie przeszkadza)
Przy pomocy tego cuda oprowadzałam moje piety do przyzwoitości w kilka dni. Na początku intensywnie je wymoczyłam i pierwszą sesję ścierania naskórka zrobiłam na mokro. Potem codziennie przez kilka dni używałam pilnika na sucho. Moje stopy są gładkie jak nigdy dotąd.
Gorąco go polecam i jestem jak najbardziej na TAK! Jako dowód dołączam zdjęcie mojej pięty (druga wygląda tak samo jakby ktoś się pytał 😉
Z przyczyn estetycznych nie pokaże Wam jak wyglądały moje pięty przed doprowadzeniem ich do stanu używalności 😉
PS
Pilnik świetnie sprawdza się w roli prezentu na Dzień Mamy 😀
Buziaki!
17 komentarzy
Oj jest na mojej marzeniowej liście do spełnienia… Chyba pora się pospieszyć z realizacją, bo moje stopy póki co najlepiej prezentują się w emu, nie żadnych tam sandałkach… Echhhhhh 🙁
o widzisz 🙂 bardzo skrajne opinie zbiera to cudo, sama chyba zainwestuję jednak w skarpetki złuszczające 🙂
A ja tez chce sie pokusić na skarpetki zluszczajace 😉 choć tego cudaka może kiedyś tez przetestuje
Hmmm… Tak się zastanawiałam nad zakupem tego pilnika i chyba jednak się skuszę. Pod koniec lutego przeprowadziłam u siebie kurację skarpetkami złuszczającymi, dzięki czemu uzyskałam efekt bardzo gładkich stóp. niestety odkąd zaczęłam biegać na powietrzu moje stopy wymagają bardzo intensywnej pielęgnacji i jestem już zmęczona ręcznym ścieraniem.
no super 🙂 cieszę się, że Ci się sprawdziło to urządzenie 🙂 ja na szczęście mam gładkie stopy, gorzej jest jak pochodzę w japonkach w lecie 😀
Kolejna pozytywna opinia na jego temat, muszę go kupić:)
Przydał by mi sie..
Bardzo chętnie bym widziała taki gadżet u siebie w domu. Moje stópki ostatnio są kapryśne i nie chcą utrzymywać się w dobrym stanie :(.
Ładna pięta :3 Fajne urządzenie, na szczęście go nie potrzebuję, bo i bez robienia czegokolwiek mogę bez obaz pokazać pięty światu. :p
Ja się skusiłam na pilnik z Rossmanna, jest dobry, ale szału nie ma 😉
Waham się czy kupić… ale fakt faktem, że by się przydał.
ciągle się waham, bo cena….
Fajna sprawa taki pilnik, też mam na niego ochotę.
Zachecilas mnie 🙂
Po kilku zużyciach ścierającej, części która jest dość droga w porównaniu – kilkadziesiat zł, do kapturków do frezarki – 2zł profesjonalna frezarka wychodzi taniej i pozwala nam również zadbać o paznokcie
Ja posiadam ten elektryczny pilnik z Rossmana 🙂
Z efektów jestem bardzo zadowolona i ma on 2 rodzaje głowic – gruboziarniste i drobnoziarniste 🙂
zastanawiałam się nad kupnem tego pilnika 🙂
jedyne co mnie powstrzymuje to to, że boje się, że za jakiś czas Scholl nagle zrezygnuje z produkcji nakładek ścierajacych a zamienników żadnych nie ma 🙁 i co wtedy?