Story of my life.
Historia, która powtarza się za każdym razem kiedy stwierdzę, że właśnie kończy mi się krem na noc albo pod oczy. Biorę do reki tubkę (wolę tubki od słoiczków) i czuję, że jest leciutka i lada dzień skończy się jej zawartość. Idę do sklepu i kupuję nową tubkę (albo dwie tak jak teraz: na noc i pod oczy).
Następnego dnia podczas nakładania kremu odkrywam, że w tubce jest go cały czas sporo. Kolejnego dnia jest tak samo, następnego tak samo i tak przez tydzień.. Albo dwa.
Co to za czary? Tak jest za każdym razem. Pamiętacie jak Wam pokazywałam kremy i serum Bioliq?
To było ponad dwa tygodnie temu. Od dwóch tygodni czekam, aż końcówki moich obecnych kremów się zużyją..
Jeszcze pewnie starczy mi na tydzień 😀
moje niekończące się kremy |
Też tak macie?
Buziaki!
17 komentarzy
Zawsze! Co gorsza mam tak nawet ze słoiczkami gdzie zużycie widzę na własne oczy ;))
w sumie jak używałam kremów słoiczkowych też miałam problemy z oszacowaniem końca używania 😀
Tak. Ze wszystkim. I rozcinam sobie opakowanie(jak się da) i odkrywam że kremem do buzi mogę wysmarować się calutka od stóp do głów 😀
😀 znam to doskonale
i ja 😛
taaaaak! a później, kiedy nie mogę już wytrzymać, wsmarowuję w siebie potrójną porcję 😀 haha
dokładnie tak 😀
bonusowe potrójne porcje!
Ja tak mam z balsamami do ciała 😀
ja pewnie też bym miała gdybym ich używała 😉
U mnie jest tak z balsamami do ciała właśnie! Mogę przybić piątkę koleżance wyżej 🙂
Mam identycznie, z tym, że nowości czekają już w szafce 😀
I ja tak mam 😀
Hehehe …. A to dopiero… Ja się jeszcze z tym nie spotkałam… Ale rzadko używam kremów w tubce. 🙂
Pozdrawiam 🙂
hehe skąd ja to znam 😉 w moim przypadku to się tyczy szczególnie kremów pod oczy 🙂
akurat ten krem ze śluzem ślimaka w moim przypadku bardzo szybko się skończył 🙁
dokładnie, zgadzam się w 100%! ja mam tak, że już się nie da wydobyć nic z opakowania, a jak je rozetnę to starczyłoby jeszcze na 2 tygodnie 🙂
Ja tak mam z moim podkładem z Ingrid z pompką. Po odkręceniu pompki okazało się, że podkładu mam jeszcze spokojnie na 2-3 miesiące 😉
Ooo, ślimak od mizon! :^D jak się sprawdza?