Codziennie o 6 rano dzwoni mój budzik. Budzę się, wstaję, myję, ubieram i wyruszam na spacer. Moja poranna przyjemność.
Powietrze pachnie rosą i trawą. Moja trasa wiedzie przez zupełny skraj miasta, gdzie po jednej stronie są domki a po drugiej pola. Słońce jest już wysoko a ptaki kończą śniadanie i zaczynają swój koncert.
Uwielbiam moje polskie poranki. Szkoda mi tutaj czasu na spanie, kiedy mogę go wykorzystać przyjemnie i pożytecznie.
Każdy mój spacer to troszkę ponad 3 kilometry. Pół godzinki i jestem w domu.
Korzystam z takich spokojnych poranków póki mogę, bo po powrocie do USA będę wstawała o 5:30 i szykowała się do pracy bez szans na spacer wśród śpiewu ptaków i zapachu rosy..
Buziaki!
4 komentarze
Też lubię poranny śpiew ptaków i swój widok za oknem 🙂
Ostatnio mam "Internetowy zastój" i dopiero wpadłam nadrobić lekturę Twoich wpisów 🙂 . Mieszkając w dużym mieście, to takich porannych spacerów (czy raczej biegania) brakuje mi najbardziej. Miłego korzystania z uroków Polski i odpoczynku 🙂
Uwielbiam z samego rana wybrać się na taki spacer, jak wszyscy inni jeszcze śpią 😉
Warto korzystać z uroków natury 🙂