Od kilku dni jestem bardzo zajęta domowymi sprawami. Żeby czas upływał mi szybciej włączam w tle filmiki polskich youtuberek. Wszystko fajnie, ładnie pięknie. Opowiadają o ubraniach, kosmetykach, jedzonku, dzieciaczkach, zwierzaczkach i innych milusich rzeczach.
Jednak co jakiś czas trafia mnie jasny piorun kiedy słyszę nazwę jednego z elementów biżuterii.
Może to ja jestem jakaś dziwna i stwarzam sobie problem tam gdzie go nie ma.. Ale na Boga! Gdzie w wyrazie ‘bransoletka’ jest litera ‘Z‘ którą tak namiętnie większość nagrywających wypowiada? BranZoletka? Naprawdę? Zajrzałam do słowników i upewniłam się która forma jest poprawna. W każdym słowniku w którym sprawdzałam widnieje ‘bransoletka’. W Wikipedii owszem, jest ślad ‘branzoletki’ ale jedynie jako staropolska etymologia.
Czyżby istniała jakaś cicha akcja wdrażania staropolskich wyrazów? (o której nie wiem)
Może niedługo zamiast ‘jednak’ będziemy mówili ‘wżdy’. Zamiast ‘bratowej’ będzie ‘jątrew’. Zamiast ‘pędzić będzie ‘żonąć. A mężczyźni będą dumnie przytwierdzać sobie kutasa* do pasków.
Jest jeszcze jedna rzecz (na szczęście pojawiająca się rzadziej niż nieszczęsna bransoletka).
Jeśli kończy się nasz ulubiony kosmetyk to nie ‘odkupujemy go’ tylko ‘kupujemu go ponownie’.
Odkupić można coś od kogoś albo kogoś od czegoś.
Też Was to razi? Czy to ja jestem jakaś przewrażliwiona..
Buziaki!
*kutas- frędzel, pompon
19 komentarzy
Polska trudna język hehe 😀
Taaa, mnie irytuje że blogerki niczego nie UŻYWAJĄ. One dosłownie wszystko TESTUJĄ.
Mnie tez to irytuje – i na za boga nie kupię syropu w reklamie którego dziecko w nocy "kaszlało". Jak tylko to słyszę to mnie krew zalewa i się zastanawiam czy chodzi o dziecko czy o kaszlaka (mały fiat). Masakra.
nie, nie tylko Ty jesteś przewrażliwiona 🙂 też tak mam: na prawdę, wziąść, używanie niepoprawnej formy liczby mnogiej (końcówka -ą zamiast -OM! np. Jestem kobietą! ALE: Krem jest dedykowany kobietom! po 40) i kultowe już gradient = ombre! 🙂
To kiedyś nazywało się udźwięcznienie wewnąytrzwyrazowe postępowe: ponieważ przed "s" jest dźwięczne "n" to zestawienie może zabrzmieć tak, jakby w środku znajowało się "z" a nie "s", przy czym tak naprawdę jest to kwestia prawidłowej wymowy, pracy języka:)
A co do bloggerek to nie od dzis wiadomo, że świat blogów jest obecnie najsilniejsza reklamą i w dodatku najtańszą, a przeciez docierającą do najszerszego grona odbiorów;)
Pozdrowienia z Gryfino City;)
Razi! O tym, że kosmetyków się nie odkupuje, sama kiedyś pisałam 😉
Plus jeszcze ubierają buty (zamiast zakładać); wszystko jest mega jakieś tam; i dają, wszystko wszędzie dają, cień na powiekę, krem na twarz (nakładają, aplikują), składniki do miseczki (wsypują); te zamiast to (te opakowanie, te dziecko). Nie wspominając o kupywać, wziąść, w każdym bądź razie, to by było na tyle ("na" jest niepotrzebne). No i te nieszczęsne końcówki -om, -ą, przyglądam się sąsiadką, idę tam z Zosiom. Najsympatyczniejsza dziewczyna zrazi mnie do siebie takimi błędami.
Nie wiem jak mogłam zapomnieć o nieprawidłowych formach daty: pierwszy luty (zamiast pierwszy lutego), ulubieńcy roku dwutysięcznego trzynastego (zamiast dwa tysiące trzynastego).
a "włanczać"? dramat.
No jest "bransoletka", jak byk.
Na marginesie, "jątrew" mi się podoba ;)))
Kutas mnie rozwalił 🙂 Kasiu, masz rację. Młode dziewczyny oglądają takie filmiki i potem powtarzają błędy w życiu codziennym. Mnie też to razi, ale nie jakoś bardzo.
O tym odkupowaniu nie słyszałam 😉
cóż, w wymowie tego wyrazu często występuje "z", gdyż bezdźwięczne "s" znajduje się pomiędzy dwiema głoskami dźwięcznymi, więc zostaje udźwięcznione…
Dokładnie tak. Moim zdaniem to po prostu wymowa krakowsko – poznańska, która jest udźwięczniająca, zaś warszawska ubezdźwięczniająca (tak w ramach kontrastu). I to już nawet nie celowe "psucie" języka, lecz prawdopodobnie przyzwyczajenie w wymowie podyktowane miejscem zamieszkania, a także praca języka. Wymawianie "branzoletka" nie jest jakiś okropnym błędem 🙂
Także spokojnie :-))
Polski język trudniejszy od chińskiego 🙂
Mnie razi masa różnych kwiatków językowych, ale najczęściej staram się o tym nie mówic, żeby nie wyszło na to, że się czepiam. Najbardziej wkurza mnie chyba to, gdy ktoś używa "bynajmniej" jako "przynajmniej". A to częste niestety.
A ja uwielbiam blomby w zasadzie większość chyba ma na myśli polmby-wypełnienie odbudowujące tkanki zęba ale może to ja się czepiam bo niby dlaczego nie jest poprawne słowo którego wszyscy używają i są święcie przekonani że mówią dobrze.
Coraz rzadziej i coraz mniej oglądam polskojęzyczne kanały na YT….. Mnie najbardziej drażni często aroganckie zachowanie oraz wszelkie zdrobnienia w stylu "Robaczki" itd. jednym słowem infantylne podejście ze strony Autorki.
hahaha usmialam sie z propozycji powrotu slow