Dzisiaj stojąc na czerwonym świetle patrzyłam przez okno samochodu na wystawy sklepowe. Ludzie leniwie snuli się szukając cienia. Żar lał się z nieba. Przed małym sklepikiem z ubraniami pani sprzedawczyni zamiatała chodnik. Kiedy odwróciła się tyłem do ulicy, przy jej ciemnych, modnych obecnie spodniach dyndała biała sklepowa metka (kilka par identycznych ometkowanych spodni w różnych kolorach wisiało na wystawie z innymi modnymi teraz ubraniami). Powiew wiatru poruszył metką, która posmyrała panią w zadek. Chwilę po tym nastąpiła szybka akcja: pani ekspedientka szybko rozejrzała się czy nikt nie widzi i jednym sprawnym ruchem wepchnęła metkę z powrotem w spodnie, po czym czmychnęła do środka i jak gdyby nigdy nic stanęła za ladą.
Światło zmieniło się na zielone i pojechałam dalej..
Zastanawiam się czy to były spodnie pani sprzedawczyni, które kupiła w sklepie w którym pracuje (i zapomniała od nich oderwać metkę).. hmmmm..
A może pani jedynie ‘pożyczyła’ spodnie, żeby być swego rodzaju ‘żywą reklamą’..
Tylko zastanawiam się jak potem takie noszone przez cały dzień i zapocone podczas zamiatania w upale spodnie można spokojnie odwiesić na sklepowy wieszak..
No nie wiem..
Buziaki!