Mam problem z przerażającą suchością dłoni. Czasami jest lepiej, czasami gorzej. Ogólnie sytuacja przedstawia się tak, że moje ręce szeleszczą, a na każdym zgięciu i zagłębieniu są białe, wysuszone place skóry.
Walczę z tym stanem od około dwóch tygodni i w sumie nic nie pomaga. Co noc śpię w bawełnianych rękawiczkach pod którymi jest ogromna porcja kremu/balsamu/masła do ciała/oleju..
Nie widzę poprawy 🙁
Zdaję sobie sprawę z tego, że przeprowadzka, ciągłe mycie rąk, zmiana klimatu, wody i otoczenia- działają tylko na niekorzyść..
Zdjęcia robiłam kilka minut po posmarowaniu rąk zwykłym kremem do rąk.. Widać niestety białe ślady suchości na każdym zgięciu..
Zastanawiam się co jeszcze mogę zrobić, żeby doprowadzić się do porządku..
Kąpiele/moczenie dłoni w ciepłym oleju/oliwie? Kolejne dwa tygodnie spania w rękawiczkach i smarowanie grubą warstwą mazideł? A może powinnam poszukać jakiegoś magicznego kremu, który da radę naprawić moją suchotniczą pustynię?
Buziaki!