styczeń 2013
(jeśli nie masz swojego bloga, a jesteś moim obserwatorem również zapraszam)
Klikajcie na zdjęcia żeby je powiększyć!
Zapraszam na walentynkowe rozdanie u Kornelii! Losowanie 12 lutego 🙂
zaopatrzyłam się w całkiem sporą ilość przy semi-annual sale w Bath & Body Works ***KLIK***
Cudny, przecudny kokosowy zapach długo utrzymujący się na włosach.
Włosy są delikatne i mięciutkie jak kaczuszka i dobrze odżywione. Z pewnością wrócę do tej marki.
Do mojego denka dorzucił się również Mąż ze swoim żelem pod prysznic Old Spice Pure Sport.
Żel ma miły, męski zapach, który długo utrzymuje się na skórze.
Żel i pianka do mycia twarzy.
simple odświeżający żel do mycia twarzy. Bardzo delikatny, bezzapachowy i niesamowicie śliski w kontakcie ze skórą. Dobrze radził sobie ze zmywaniem kosmetyków kolorowych. Nie podrażnia oczu.
Lirene dermo program pianka myjąca do oczu i twarzy 20+. Kupiłam ją kiedy byłam jeszcze leniuszkiem i nie używałam płynów do demakijażu oczu. Zużyłam dwa opakowania i jestem pozytywnie nastawiona do tego wynalazku. Zawartość znajduje się w opakowaniu takim jak bita śmietana, wyciskamy delikatną piankę i nakładamy na zwilżoną twarz. Kosmetyk ten ma przyjemny zapach i nie podrażnia delikatnych okolic oczu. Świetnie radzi sobie z tuszem do rzęs i cieniami (nie używałam wtedy wodoodpornych tuszy i eyelinerów).
Zmywacz do paznokci porażka czyli equate bez acetonu (jest to marka własna sklepu WalMart). Gorszego zmywacza nie maiłam w życiu. Do zmycia lakieru ze wszystkich paznokci tym zmywaczem potrzebowałam ponad 10 wacików i 1/5 zawartości butelki (więc bardzo szybko go skończyłam). Nikomu nie polecam a sama mówię mu zdecydowane:
Nigdy więcej!
Próbki kremów BB.
Po prawej Maybelline odcień light/medium- moje pierwsze w życiu doświadczenie z kremami BB- bardzo polubiłam konsystencję i właściwości półkryjące (do tej pory nigdy nie używałam podkładów ani pudrów, ani niczego co miało pigment). Lekki krem, który nie tworzy efektu ‘maski’ (zawsze się obawiałam, że będzie widać inny kolor podkładu/pudru na twarzy).
SKIN79 komplet próbek kremów BB, które zamówiłam na Ebayu z Korei. Mój zachwyt był ogromny przy różowym kremie link do recenzji 🙂, który okazał się najlepszy z trzech azjatyckich próbek.
Próbka rozświetlającego kremu tonującego Vichy, która jest ze mną już wieki całe. Nieużywana od paru lat- tylko sobie leży, albo jest przekładana z kąta w kąt. Nie wiem dlaczego jej wcześniej nie wyrzuciłam, pewnie z sentymentu 🙂 To był krem- (wtedy myślałam, że to podkład 😉 którego użyłam do mojego makijażu ślubnego. Robiłam sama swój makijaż ślubny nie mając zielonego pojęcia o niczym: malowaniu, kolejności nakładania kosmetyków oraz kolorach, które najbardziej by mi pasowały. Totalny LOL/WTF. Na zdjęciach wyszłam jednak całkiem całkiem, więc działając intuicyjnie nie wyszło aż tak źle 🙂
Od lat jestem wierna lady Speed Stick. Zapach sparkling lime coconut nie porwał mnie wcale. Dezodorant spełnia swoje zadanie jak każdy tej marki. Następnym razem wybiorę jednak inny wariant zapachowy 🙂
Moja miłość ostatnich dwóch lat Dolce & Gabbana light blue. Lekki, letni zapach idealny w Kalifornii na każdą porę roku. Skończyła mi się mała, podróżna buteleczka (mam jeszcze połowę pełnowymiarowej 100ml). Zdecydowanie mój faworyt wśród zapachów.
Miniaturki szmponów i odżywek do włosów.
TRESemme ‘split remedy’ (seria na rozdwojone końcówki) popularna marka szamponów w US. Mają przyjemny zapach, dobrze radzą sobie z oczyszczaniem włosów z kosmetyków stylizujących. Nie zauważyłam jednak poprawy moich końcówek (czego można się spodziewać po dwóch użyciach) Możliwe, że dłuższe stosowanie poprawia stan włosów na końcach..
Pantene do włosów farbowanych (czyli jak najbardziej moich). Miły zapach, gęsta konsystencja. Również niewiele mogę powiedzieć o tym szamponie bo nie używałam go wystarczająco długo, żeby miał szansę zadziałać na moich włosach.
Jednorazowe próbki szamponów i odżywek do włosów.
Grupa, o której nie mogę właściwie nic powiedzieć, bo czasami w takiej jednej saszetce jest za mało szamponu/odżywki, żeby dokładnie umyć moje włosy 😉
Aveeno living color (szampon i odżywka do włosów farbowanych).
Po zużyciu próbek mam w planach kupić pełnowymiarowe opakowania bo lubię tę markę (znam balsamy do ciała i krem do rąk). Szampon i odżywka mają bardzo przyjemny zapach, moje włosy były miękkie i przyjemne w dotyku.
L’Oreal EverCreme sulfate free. Nawilżające produkty do włosów suchych. Jedne z największych saszetkowych próbek szamponowych (po 10ml). Starczylo idealnie na umycie mojej długości włosów. Szampon, odżywka i maska sprawiły, że moje włosy po jednym użyciu były zdecydowanie mniej suche i lepiej się układały. Całkiem prawdopodobne, że dam szansę całej pełnowymiarowej serii 🙂
Aveeno Baby bezzapachowy kojący krem z wyciągiem z owsa. Kupiłam go z myślą o mojej dziecinie- kilka razy go używałam przy delikatnych, ledwo widocznych wysypkach i wysuszonej skórze- rewelacja! Gorąco polecam wszytskim z mega suchą skórą (u siebie używałam na suche łokcie i na nogi po goleniu- natychmiastowa ulga). Same superlatywy.
To jest ciekawostka 🙂 Pacifica ‘tuscan blood orange’ body butter ze styczniowego Glam Bag KLIK; Masło do ciała w tubce- tu powinna zapalić się pierwsza lampka- heloł! Prawdziwe masło do ciała zazwyczaj jest za gęste na pakowanie go w tubkę. Powiedzmy sobie szczerze- to jest dosyć gęsty balsam do ciała. Zapach na poczatku jest bardzo ‘apteczny?’ ‘chemiczny?’ ‘sztuczny?’. Kiedy minie pierwsze wrażenie pojawia się zapach faktycznej blood orange 🙂 który utrzymuje się na skórze około pół godziny i znika na zawsze…. smuteczek… nie polecam..
Mederma maść na blizny. Rewelacja, szczcerze polecam jeśli macie do niej dostęp. Wszystkie blizny i ślady po nuszkisowych-pazurkowych zadrapaniach potraktowane tą maścią zniknęły albo zbladły tak, że ich praktycznie nie ma. Potrzebna jest jednak systematyczność w stosowaniu! Ma miły zapach i jest w formie przeźroczystego żelu.
Dwa ostatnie opakowania, które nie należą do rodziny kosmetyków, ale zrobiły na mnie tak dobre wrażenie, że postanowiłam je zaprezentować.
Woski do kominków z WalMartu, pisałam o nich TUTAJ. Mają intensywny zapach i są sporą konkurencją dla YC jeśli chodzi o wydajność i cenę 😉
Herbaciany mix firmy Celestial. 5 smaków w jednym opakowaniu (malina, brzoskwinia, owoce leśne, borówka, wiśnia); dla mnie najlepsze rozwiązanie ever 🙂
Jestem osobnikiem, któremu jeden smak herbaty szybko się nudzi, 5 rodzajów w jednym pudełeczku idealnie zaspokaja moją potrzebę różnorodności. Nie wyobrażam sobie wieczoru bez dwóch albo trzech kubków herbaty owocowej (oczywiście każy o innym smaku).
Ufffffff..
Koniec 🙂
Buziaki!!
edit:
dla ścisłości dodam, że nie wierzę w kalorie (!) od lat jestem przekonana do stylu odżywiania opartego na pilnowaniu indeksu glikemicznego. Dla niezorientowanych o co chodzi: polecam książkę “Jeść aby schudnąć” Michaela Montignaca. Nie jest to dieta- to zmiana nawyków żywieniowych na całe życie 🙂 U mnie sprawdza się rewelacyjnie.